Web 2.0, Google to za mało! Czas na Web 3.0 – How to do it!

Ludzie mają marzenia, aby coś osiągnąć to, czego pragną lub pozbyć się tego co im dokucza. Problem polega na tym, że jedni potrafią wyobrazić sobie wizję przyszłego rozwiązania, inni wiedzą na dny temat dużo a jeszcze inni mają wiedzę na dany temat umiejętność kreatywnego i logicznego myślenia, zarządzania oraz konsekwencję w realizacji danego projektu. Niewiele jest osób, które potrafią połączyć wszystkie te rzeczy na raz. Tacy ludzie najczęściej stają się osobami sukcesu społecznego i finansowego.

Ludzie dotychczas najlepiej radzili sobie w realizacji celów dzięki zespołom innowatorów – naukowców – inwestorów – biznesmenów – menadżerów.  Rozwój nowych technologii opierał się na wynalazkach i wiedzy poprzednich pokoleń. Wiedza zapisana w książkach, przekazywana drogą ustną oraz nauka przez mistrza praktycznych działań wykonywanych przez ucznia. Powstawało społeczeństwo oparte na wiedzy teoretycznej stosowanej w określony sposób w praktyce. Wiedziano, że niezrealizowane pomysły innowatorskie są tylko halucynacjami innowatorów.

W miarę rozwoju nowych technologii człowiek szuka dodatkowych narzędzi, które pozwolą na ułatwienie mu pracy oraz zwiększą jego zdolności intelektualne i manualne oraz będą dźwignią do robienia wszystkiego szybciej, lepiej i mniejszym nakładem pracy.

Cały proces przebiega ewolucyjnie. Pojawienie się komputerów  i Internetu pozwoliło na łatwiejsze zarządzanie wiedzą a możliwość tworzenia sieci społecznościowych dało możliwość współpracy dużych grup ludzi. Powstał Internet Web.2.0.  Internet WIEDZY i WSPÓŁPRACY. Na jego bazie powstały duże wyszukiwarki typu Google, które skupiły się na zarabianiu dzięki wykorzystywaniu cudzej pracy opisanej na stronach WWW. Jest to narzędzie gromadzące linki do poszczególnych stron WWW oraz nadające im rangi w pozycji wyszukiwania uzależnionej od ilości wyszukiwań i oceny społeczności internetowej. Jest to przydatne narzędzie, oparte na świetnym modelu biznesowym. Niestety mimo personalizacji wyszukiwań, pozwala ono tylko docierać do biernej wiedzy zgromadzonej na stronach www i niektórych bazach danych. Pozwala jedynie tworzyć społeczeństwo i Internet oparty na wiedzy. Niestety nie wspiera najważniejszych elementów w procesie realizacji marzeń. Nie ma w nim narzędzi promujących kreatywne myślenie (tym m.in. zajmuje się dążenie w kreacji sztucznej inteligencji),  motywację do działania oraz sposób w jaki należy krok po kroku zrealizować dany projekt.

Problem ten można rozwiązać za pomocą sztucznej inteligencji, która potrafi samodzielnie czerpać z dotychczasowych baz danych (także w oparciu o big data), uczyć się (w tym także na błędach), analizować dane, wyciągać logiczne wnioski i układać algorytmy i listy how to do it, jednocześnie będąc tylko pomocą, a nie zagrożeniem dla człowieka. Jest szansa, że moce obliczeniowe stworzą odpowiedniki sieci neuronowych w mózgu a nawet pewien rodzaj inteligencji emocjonalnej. Niestety dotychczasowe próby nie dają jeszcze zachęcających rezultatów. O ile ilość i szybkość przetwarzania danych przewyższają działanie mózgu człowieka, o tyle raczkujące uczenie maszynowe pozwoli na powstanie szybko działających maszyn w oparciu o duże bazy danych (np. dr Watson IBM), o tyle logiczne kreatywne myślenie tych maszyn może nie nastąpić tak szybko. Poza tym procesy uczenia się komputerów zaczynają wymykać się spod kontroli programistów. Wiedzą, że samochód jeździ, ale nie wiedzą dlaczego i jak go naprawić. Im więcej nauczą się te maszyny, a ludzie staną się zbyt leniwi, aby uczyć się współpracować z maszynami, zamiast zdawać się na ich polecenia, tym większe staje się zagrożenie dla naszego gatunku, w razie “buntu” komputerów. Musimy mieć własne schematy działania na wypadek awarii sztucznej inteligencji zabezpieczone przed awarią systemu, nawet w postaci analogowy książek z algorytmami – procedurami na wypadek awarii. Wsparciem takiego systemu może być baza algorytmów i procedur działania wynikająca z map myśli, które tłumaczą, jak dany algorytm powstał.

Dlatego uważam, że czas na bardziej interaktywne i kreatywne medium, które mówi nam nie tylko gdzie szukać konkretnej najlepszej wiedzy (biblioteki i katalogu jej książek). Czas na Internet Web 3.0. Internet wiedzy-współpracy i SKUTECZNEGO DZIAŁANIA W REALIZACJI MARZEŃ!!!.

Web 3.0

Zamiast tylko uczyć maszyny, uczmy ludzi, podnośmy ich zdolności intelektualne, aby stali się bardziej kreatywni i skuteczni w działaniu.  Wyjdźmy z biernej biblioteki wiedzy, stwórzmy interaktywne narzędzie, które powie nam jak sprecyzować cele Co (What) – Dlaczego (Why?) i przede wszystkim w Jaki sposób  (How to do it?) możemy tego dokonać korzystając z globalnej wiedzy i doświadczeń wszystkich ludzi. Skorzystajmy z już istniejących programów – jak Steve Jobs “ukradnijmy” już istniejące najlepsze pomysły i zastosujmy je w nowej koncepcji Web 3.0. Wykorzystajmy wirtualna rzeczywistość, big data, programy do prowadzenia projektów, map myśli, algorytmów, rozpoznawania obrazu i mowy, blockchain, uczenia maszynowego i sieci neuronowych, wyszukiwarki semantyczne, unicode (zrozumiały we wszystkich językach), rozproszonej księgi głównej.

Zamieńmy epokę kwarcu w 1000 razy wydajniejszy grafen lub tak jak ludzki mózg opartą na węglu i wodzie, sieciach neuronów – promujmy ekologię, chrońmy nasze życie i planetę. Stwórzmy maszyny AI będące współpracą a nie konkurencją.

Rozpowszechniana koncepcja Web 3.0 ogranicza się do inteligentnych wyszukiwarek semantycznych. Inteligentna, spersonalizowana odpowiedź na nasze pytanie to za mało. Człowiek potrzebuje instrukcji, strategi i list to do, aby realizować swoje marzenia. Przecież mówi się, że “marzenia to realne cele z odroczonym terminem realizacji”. Inaczej są to tylko halucynacje, mrzonki. Chciałbym, aby Web 3.0 (a może Web 4.0) zmieniła to podejście na to, aby “marzenia były bezpiecznymi, realnymi celami z określonym ( jak najkrótszym) terminem realizacji”.

Można tego dokonać w oparciu o model biznesowy, ale także na zasadach współpracy społeczności z licencjach open source (jak Wikipedia czy Linux). Tworzenie takiej platformy może wywołać kolejny internetowy bum gospodarczy, mogą powstać nowe usługi i narzędzia informatyczne. Czy jest to niemożliwe? Sądzę, że da się to zrobić z korzyścią dla całej ludzkości i naszej planety. Ludzie mogą być szczęśliwsi, ponieważ wykonają w świadomy sposób właściwe rzeczy, we właściwy sposób. Moje ulubione motto to : “Kto chce-szuka sposobu, kto nie chce szuka powodu”.

Myślę, że podczas infekcji Coronawirusem, tragedii wielu ludzi i widmie kryzysu gospodarczego przydałoby się takie narzędzie, które pozwoli wspólnie pokonać czekające nas trudności.

Nie wystarczy wiedzieć (wówczas profesorowie i Nobliści byliby najbogatszymi ludźmi na świecie. Dlatego też obserwacje pokazują, że “piątkowi uczniowie pracują dla trójkowych”. Trzeba mieć wizję, umiejętność precyzowania celów i tworzenia procedur ich realizacji oraz konsekwencje w działaniu. Bez realizacji nawet najlepsze pomysły zostaną bezużyteczne i zapomniane w Urzędzie Patentowym.

Stwórzmy narzędzie do “Szybkiego i bezpiecznego spełniania marzeń”, twórzmy  listy “how to do it” – metodę wybierze wspólne działanie w praktyce.

Wiele z tych przemyśleń jest wspólnych z moja koncepcję “Globalnej Dynamicznej Mapy Myśli i Algorytmów“. Do napisania tego posta zainspirowała mnie obecna sytuacja epidemiologiczna na świecie, bezsilność w obliczu zagrożenia biologicznego oraz przeczytane ostatnio dwie książki. Pierwsza autorstwa pana profesora Andrzeja Jacka Blikle – Doktryna jakości. Wydanie II turkusowe. Rzecz o turkusowej samoorganizacji (Wydawnictwo Helion 2017) – bardzo ciekawy – partnerski (niehierachiczny)- model biznesowy oraz szczególnie pozycja Waltera Isaacsona “Innowatorzy” ( Insignis Media, Kraków 2016).  Ponadto ostatnie dyskusje z Damianem Ratajczakiem na temat mojej GDMMiA z twórcą nowego portalu dla studentów medycyny Qupi.

Książka Innowatorzy uświadomiła mi jak ważny jest dorobek poprzedników, współpraca innowatorów, naukowców i biznesu w ulepszaniu naszego życia. Pokazała, że wiele rzeczy można osiągnąć wspólnie i nie zawsze muszą one wymagać wielkiego finansowania w początkowym etapie pomysłu. Dotychczas myślałem, że bez pieniędzy nikt mi nie pomoże w spełnieniu tej wizji Web3.0. Przedstawiają projekt informatykom uważali, ze to nierealne.  Liczę, na to, że szukając wsparcia w społeczności Internetowej może powstać wspólny projekt, który stworzy motywacje finansowe i prestiżowe dla osób biorących w nim udział. Może przyczyni się do tworzenia bezpiecznej dla człowieka sztucznej inteligencji (AI).

 

COVID-19 – ilu ludzi zmarłoby, gdyby nie IT?