O profesorach na wesoło!

Spodobał mi się dowcip w Panaceum nr 5 2016 str. 38.

Sytuacja – W czasie zajęć ze studentami:

„prof. S.: No bo proszę państwa, bo państwo myślą, że jak profesor, to już wie wszystko. No więc, czy wiecie w ogóle, kto to jest profesor? Otóż profesor to jest taki człowiek, który cały czas poszerza swoją wiedzę, ale w coraz węższym zakresie materiału, aż w końcu wie wszystko o niczym.”

 

Dowcip ten wspiera moje obserwacje, że w diagnostyce trudnych przypadków, czasem rezydent może mieć spojrzenie z szerszej perspektywy medycznej, niż uznany autorytet profesorski. 🙂 Dlatego warto posłuchać krytycznie jednego i drugiego zanim podejmie się własne działania.

Inny dowcip o wyspecjalizowaniu wąskim lekarzy mówi:

„Internista – wie wszystko – ale nie robi nic,

Chirurg robi wszystko – ale nic nie wie,

Patomorfolog – wie wszystko, robi wszystko – ale – jest już za późno!”

 

To są oczywiście dowcipy. Rzeczywistość – postęp technologiczny  jednak wymusza taki stan rzeczy.

Ogrom wiedzy medycznej, która podwaja się w postępie geometrycznym z roku na rok nie jest do opanowania przez jednego człowieka. Ponadto, wysoka specjalizacja np. manualna chirurga pozwala wykonywać zabiegi, w których perfekcję działania szkoli się latami. Dzisiejszy pacjent żąda usługi w jak najszybszym czasie i jak najwyższej jakości – spełnienie takich żądań umożliwia wysoka i wąska specjalizacja lekarzy. Ma to jednak swoje negatywne skutki w całym systemie opieki zdrowotnej – płatnik woli zapłacić za specjalistyczna procedurę, niż postawić na lekarza potrafiącego holistycznie prowadzić pacjenta. Powoduje to często zaszufladkowanie pacjenta do jakiegoś „-LOGA” i mogą minąć lata, zanim trafi na właściwego specjalistę (np. nerwica okaże się nadczynnością tarczycy).medycyna-logów